Nie będzie wymyślnego tytułu. Wymyślne tytuły były zarezerwowane dla wpisów ze wspomnieniami. Tutaj dokonamy czysto matematycznego podsumowania i taki miał być też tytuł – jasno mówić, co się tu odbędzie. Niemniej mam nadzieję, że też będzie fajnie 🙂 Zatem bez zbędnego owijania w bawełnę, jedziemy z tematem:
Liczby
Na początek parę wybranych losowo (czyli subiektywnie, hahaha) liczb:
- 76 przejechanych stacji nowojorskim metrem
- 45 przystanków przejechanych autobusem miejskim linii 103 w Nowym Jorku
- 21 przejechanych stacji metrem waszyngtońskim
- 15 pełnych dni w Stanach Zjednoczonych
- 12 GB zdjęć i filmików
- 10,5 km przejechane autobusem miejskim linii 103 w Nowym Jorku
- 10 przejazdów pociągami LIRR (Long Island Rail Road)
- 7 zwiedzonych muzeów (National Museum of Immigration, National Air and Space Museum – dwie filie, National Museum of American History, New York Transit Museum, Metropolitan Museum of Art i Museum of Natural History)
- 6 odwiedzonych stanów (New York, New Jersey, Delaware, Maryland, Virginia, Pennsylvania) + Dystrykt Kolumbii
- 6 dni w Nowym Jorku
- 6 przejazdów nowojorskim metrem
- 5 dni na Manhattanie
- 4 loty samolotem
- 4 nowojorskie okręgi, w których stanęła moja noga (Manhattan, Brooklyn, Queens i Bronx)
- 4 razy na Times Square
- 4 razy na tarasie widokowym drapaczy chmur (One World Trade Center, Empire State Building – dwa razy, Rockefeller Center)
- 3 dni w Waszyngtonie
- 3 razy w Central Parku
- 3 razy nad Oceanem Atlantyckim
- 3 przejazdy metrem w Waszyngtonie
- 2 przejazdy kolejką linową Roosevelt Island Tramway
- 2 hipermarkety, w których robiłem zakupy (Walmart i Target)
- 1 przejazd autobusem miejskim w Nowym Jorku
- 1 mecz baseballowy
- 1 musical na Broadwayu
- 1 bezdyskusyjny hit wyjazdu (Alicia Keys – Empire State of Mind part II)
TOP3
- Times Square
- Discovery – prom kosmiczny
- Frozen – musical na Broadwayu
To podstawowa kwestia podsumowania. Poza wahadłowcem obie pozycje są niespodziewane. Gdybym przed wyjazdem miał określić hipotetyczną listę TOP3, to na pewno nie byłoby na niej ani Times Square, ani tym bardziej musicalu, a zamiast nich pewnie któryś drapacz chmur.
Dobrze się złożyło, że w TOP3 każda pozycja jest z odrębnej kategorii: miejsce, obiekt i wydarzenie. Nie śmiem rozstrzygać, które z nich jest best of the best, a kolejność na liście jest wyłącznie chronologiczna.
Pozytywne zaskoczenia
Bez zbędnych wyjaśnień, takowe już były we wpisach, chętni mogą odszukać. Lista największych zaskoczeń in plus (poza TOP3), czyli czego nie doceniłem wcześniej:
- czas oczekiwania na wizę – od tego trzeba zacząć
- windy w Empire State Building, One World Trade Center i Rockefeller Center
- panorama Manhattanu nocą z Empire State Building
- widok z Top of The Rock (Rockefeller Center)
- 9/11 Memorial, czyli pomnik pamięci ofiar zamachów z 11 września 2001
- High Line Park
- Konsulat RP w Nowym Jorku – to naprawdę ładny budynek w prestiżowym miejscu
- pozostałe polskie akcenty (pomnik Jagiełły w Central Parku, pomnik Pułaskiego w Waszyngtonie, kaplica MB Częstochowskiej w katedrze nowojorskiej, flaga Polski przy siedzibie ONZ)
- piaszczyste plaże Oceanu Atlantyckiego
- wszechobecne poidełka
- czerwone światło dla pieszych, służące jedynie jako sugestia żeby uważać przy przechodzeniu, bo przypadkiem może jechać samochód
- Waszyngton – olbrzymia wolna przestrzeń, zieleń, świetne warunki do spacerów
- wszechobecne flagi narodowe
- amerykański patriotyzm widoczny na każdym kroku
- gościnność i otwartość ludzi
- troska o dzieci
- czas spędzony z Tomkiem, hahaha 🙂
Odnośnie flag, to sprawiają one niesamowite wrażenie, jest ich mnóstwo. Gdzie się człowiek nie obejrzy, to szansa, że zobaczy jakąś flagę jest ogromna. Będąc pod wrażeniem tych widoków, obiecałem sobie po powrocie, że w moim domu flaga Polski będzie wisiała przez cały rok w widocznym miejscu, do czego każdego zachęcam. W Stanach wygląda to świetnie.
Rozczarowania
Podobnie jak poprzednio, bez wyjaśnień. Lista największych rozczarowań, czyli po czym spodziewałem się więcej:
- Statua Wolności
- Concorde
- siedziba ONZ
- oferta biletowa nowojorskiego MTA
- brak KFC
- amerykańskie pancakesy (naleśniki)
- widoki z kolejki linowej Roosevelt Island Tramway
- mecz baseballowy (choć być może wynika to z porównania do musicalu)
- brak możliwości zobaczenia Pentagonu z takiego miejsca, by było widać charakterystyczną bryłę pięcioboku
- zachowanie ludzi na uroczystości pierwszej Komunii św.
Do polecenia
Kolej na punkty, które ani mnie nie zaskoczyły, ani nie rozczarowały, gdyż były dokładnie tak dobre, jak miały być. I mamy tutaj:
- One World Trade Center
- Empire State Building
- Central Park (wszytko!)
- brama ZOO z Pingwinów z Madagaskaru
- Brooklyn Bridge
- National Mall w Waszyngtonie
- osiedla domków jednorodzinnych (w tym przypadku East Meadow) – jak z filmów, wszystkie pokryte jasnym sidingiem i pochodnymi, bez ogrodzeń od frontu, a przed nimi krótko wystrzyżone trawniki
- wszechobecne żółte autobusy szkolne
- wszystkie muzea (nawet muzeum sztuki – to, że z Tomkiem nic tam nie widzieliśmy, nie wynika z tego, że było słabe, ale z naszych zainteresowań)
- amerykańskie słodycze
Pierwszy raz
Warto wspomnieć o rzeczach, które w trakcie American Dream zrobiłem pierwszy raz w życiu, czyli:
- poleciałem samolotem za granicę
- przesiadałem się z lotu na lot
- leciałem samolotem sam
- zmieniałem strefę czasową
- spędziłem urodziny za granicą
- byłem na meczu baseballa
- prowadziłem samochód z automatyczną skrzynią biegów
- Komunia św. „na rękę”
Rekordy
Być może najciekawsze zostawiłem na koniec. Poniżej tabela jedenastu moich prywatnych rekordów, jakie zostały ustanowione w trakcie American Dream. Kolejność przypadkowa, czyli taka, w jakiej sobie przypominałem te pozycje.
kategoria | rekord i jednostka | data i miejsce |
najwyższy odwiedzony budynek | 541 m do strukturalnego wierzchołka | 02.05.2019 One World Trade Center |
najdłuższy pobyt za granicą (pełne dni) | 15 dni | 02-16.05.2019 USA + samolot |
najdalsze miejsce od kraju (względem Warszawy), w którym byłem | 7 200 km | 09.05.2019 Chantilly |
najdłuższy lot samolotem | 9 godzin i 20 minut | 01.05.2019 Warszawa – Nowy Jork |
najkrótszy lot samolotem | 24 minuty | 01.05.2019 Lublin – Warszawa |
największy odwiedzony akwen | hmm, jak duży jest Atlantyk? | 11.05.2019 Ocean Atlantycki |
największe odwiedzone miasto | 8 300 000 mieszkańców | 02.05.2019 Nowy Jork |
największy system metra, którym jechałem | 472 stacje | 03.05.2019 Nowy Jork |
największy odwiedzony stadion | 49 642 miejsc | 15.05.2019 Yankee Stadium |
najdalsza strefa czasowa od Polski, w której byłem (różnica godzin) | 6 godzin | GMT-4 względem GMT+2 |
najdłuższy most, który przebyłem z jednej strony na drugą | 4,2 km długości całkowitej | 07.05.2019 Verrazano-Narrows Bridge |
Rekordy są poglądowe i mają jedynie nakreślić skalę, rząd wielkości. Nie przykładam wielkiej wagi do dokładności co do jednej jednostki, zwłaszcza, że w niektórych przypadkach ciężko o taką. Przykładowo pojemność stadionu Jankesów jest liczona na wiele sposobów i różne źródła podają inne informacje, lot do Nowego Jorku nie wiem ile trwał co do minuty, a odległość Warszawa – Chantilly podaję szacunkowo z wyliczeń Google. Wielkość systemów metra też można rozumieć na różne sposoby, ja wybrałem pasującą mi tutaj kategorię liczby stacji, bowiem pod kątem długości linii Londyn minimalnie wygrywa. Co do stref czasowych – w obu przypadkach (polskim i amerykańskim) były to czasy „letnie”. No i wiadomo, że gdy coś wydarzyło się więcej niż raz (czyli miało miejsce wyrównanie rekordu), to liczy się ten pierwszy.
Poprzeczka, jak na mnie, szczególnie w niektórych przypadkach, została powieszona bardzo wysoko. Dużym osiągnięciem będzie możliwość nadpisania któregokolwiek z wierszy tej tabeli w przyszłości, czego na zakończenie relacji z American Dream sobie życzę, wierząc jednocześnie, że będą do opisania tutaj kolejne piękne wspomnienia ze świetnymi ludźmi.
Podziękowania
Jest mnóstwo osób, które przyczyniły się do mojego wyjazdu, które mnie wspierały i którym chciałbym bardzo serdecznie podziękować. Niemniej są to przede wszystkim:
Rodzice i Rodzeństwo – za wszystko
dziadek Bolesław – za niezmienne wsparcie
ciocia Agnieszka z wujkiem Robertem – za zainteresowanie i doping w sięganiu po wysokie cele
Kuba – za wspólny lot do Gdańska, mój pierwszy w życiu, dzięki któremu odważyłem się później wsiąść do samolotu transatlantyckiego
Liz – za gościnność, otwartość i przymykanie oko na czasem ograniczone możliwości dogadania się ze mną, a przede wszystkim za to, że przez cały czas pobytu w Stanach mogłem czuć się jak w domu
Linda – za uśmiech i wszelką pomoc
pani Honorata – za wszystkie przygotowanie dla nas posiłki i rozmowy po polsku
ks. Robert, proboszcz parafii św. Rafała w East Meadow – za ciepłe przyjęcie
pracownicy i parafianie parafii św. Rafała w East Meadow – za entuzjazm, serdeczność i gościnność
I nie, nie zapomniałem. Przede wszystkim chciałem podziękować Tomkowi za zaproszenie, za wspaniały czas, za piękne zdjęcia i związane z nimi wspomnienia, za świetną organizację całego wyjazdu i za to, że dzielnie znosił moje towarzystwo przez te 16 dni. To szok, że jeszcze dalej chcemy ze sobą rozmawiać 🙂 Mogę tylko życzyć sobie (nam?) kolejnych wspólnych wypraw!