24 sierpnia miałem okazję uczestniczyć w okazjonalnym przejeździe po Roztoczu historycznym Autosanem H9-21, należącym do PKS Biłgoraj. Wspólnie z grupą kilkunastu osób z różnych części kraju, o godzinie 9:30 wyruszyliśmy z biłgorajskiego dworca na wschód. Trasa wiodła przez takie miejscowości jak Ignatówka, Radecznica, Goraj, Majdan Stary i Ruda Solska. Z okien mieliśmy okazję podziwiać malownicze zakątki Roztocza. Były też momenty na uwiecznianie wizyty Autosana na krętych i wąskich dróżkach, w miejscach, w których normalnie widok takiego pojazdu wzbudziłby co najmniej zdziwienie. Momentami czułem się nieco zagubiony, chodząc wśród kolegów i koleżanek biegających z profesjonalnymi aparatami, mając w ręku jedynie swojego smartfona. Niemniej kilkoma zdjęciami się tutaj dzielę. Dzień był dla mnie trudny też z powodu wybitnego upału, który akurat zdecydował się nawiedzić Polskę – na szczęście, pomimo oczywistego braku klimatyzacji, Autosanik jest wyposażony w przesuwne okna w górnej części, które potrafią zrobić bardzo fajny przeciąg w środku. Trochę wzorem otworzenia okna na full w przedziale pociągu.

Przez cały dzień miałem okazję usłyszeć wiele historii, zarówno lokalnych, jak i z innych zakątków kraju. Były wspomnienia o komunikacji miejskiej w Biłgoraju, były wspomnienia dawnego województwa zamojskiego, przyjezdni porównywali transport publiczny i infrastrukturę do swoich regionów. Bardzo nietypowe wydarzenie spotkało nas w miejscowości Latyczyn, gdzie przewidziany był postój na zdjęcia autobusu na tle drewnianego młyna. Organizatorzy dzień wcześniej objeżdżali trasę, aby wszystko dokładnie zaplanować. Tymczasem, gdy dojechaliśmy na miejsce, okazało się, że dokładnie tej nocy ten młyn się spalił. Na miejscu zastaliśmy jeszcze dymiące się zgliszcza i mieszkańca, który opowiadał o smutnych wydarzeniach.

[Aktualizacja 26.08.2024: nie dawało mi spokoju to wydarzenie i trochę poszperałem w sieci: link1, link2 do artykułów o pożarze, link1, link2 do zdjęć nieistniejącego już młyna]

Chcąc zakończyć pozytywnie, odniosę się do swoich wspomnień, które towarzyszyły mi przez ten dzień – przejazdów na trasie Lublin – Biłgoraj dokładnie takim modelem autobusu, gdy byłem już na tyle duży, żeby samemu jeździć dla dziadków. Dobrze pamiętam, że był to kurs o godzinie 15:30 z ówczesnego Południowego Dworca Autobusowego w Lublinie, którego też już dzisiaj nie ma, a w jego miejscu stoi nowoczesny Dworzec Metropolitalny. Sentyment, nostalgia, podróż – moje klimaty. Dlatego, pomimo że byłem tutaj sam, nie znając nikogo, czułem się trochę jak w swojej bajce. A ostatni raz na takim wydarzeniu byłem w 2012 roku, kiedy współorganizowałem Pożegnanie Ikarusów w Lublinie.

udostępnij: