„Nadmierne, nieprzemyślane używanie betonu w przestrzeni publicznej, często powiązane z wycinaniem drzew i zmniejszaniem zacienionej powierzchni” [źródło]. Przez całą Polskę przechodzi ostatnimi latami fala zaskakujących rewitalizacji głównych miejskich placów (i nie tylko!), w których to włodarze miast postanawiają wyciąć z nich całą zieleń i w to miejsce wylać tony betonu, opcjonalnie położyć setki metrów kwadratowych kostki lub tysiące płyt granitowych. Później wdzięczni mieszkańcy mogą w lecie zrezygnować z użytkowania kuchenek w mieszkaniach i smażyć jajka na twardo na swoim rynku. Tak, tak – mowa o niczym innym jak o betonozie.

Jednak tym razem zamiast narzekać, chciałbym opowiedzieć o czymś pozytywnym. Jest bowiem miasto (choć chyba na szczęście nie jedno), które się tym trendom oparło. Mowa o Biłgoraju. To tu mogliby przyjeżdżać burmistrzowie i radni małych oraz średnich polskich miasteczek, by podpatrzeć, jak zrewitalizować śródmieście z myślą o mieszkańcach – i to o możliwie wszystkich grupach społecznych. Zapraszam na wirtualną wizytę!

Ładnie? Tak wygląda część parkowa biłgorajskiego rynku. Plac wyraźnie podzielony jest na kilka sektorów – każdy o odmiennej funkcji, ale każdy wpisujący się w jedną spójną całość.

Na początek nieco faktów. Całkowity koszt rewitalizacji śródmieścia Biłgoraja wyniósł 17 275 623 zł. Prace ruszyły w kwietniu 2019 roku, a w październiku 2020 roku mieszkańcy zaczęli korzystać z nowej przestrzeni miejskiej. Roboty na Placu Wolności objęły przebudowę kanalizacji deszczowej, oświetlenia parkowego i ulicznego, budowę monitoringu, Centrum Informacji Turystycznej, toalet, amfiteatru, przebudowę układu komunikacyjnego, a także wyłożenie placu płytami granitowymi i kostką oraz nasadzenia zieleni [źródło]. Zmodernizowany został także ratusz z 1966 roku. Na jego dachu zainstalowano panele fotowoltaiczne o mocy 39,9 kWp (widoczne na zdjęciu niżej), natomiast pod ziemią znalazły się dwa zbiorniki na wodę deszczową, wykorzystywaną później do podlewania zieleni. Wejścia do magistratu przebudowano tak, by cały obiekt dostępny był dla osób niepełnosprawnych. Powstała zewnętrzna winda, łącząca każde piętro budynku [źródło].

Wjeżdżamy do Biłgoraja. Kierujemy się ulicą Lubelską aż do ulicy Tadeusza Kościuszki – głównej arterii Biłgoraja, wzdłuż której zbudowane jest miasto. Skręcamy w lewo i po chwili po naszej lewej stronie ukazuje się biłgorajski rynek. Pierwsze, co nam się rzuca w oczy, to nietypowy, podłużny, piętrowy ratusz. Górna kondygnacja jest szersza i dłuższa od dolnej. Budynek został wybudowany w latach 1963-1966 według projektu arch. Antoniego Hermana z Wojewódzkiego Biura Projektów Budownictwa Wiejskiego w Lublinie. Inwestycja prowadzona była przez Biłgorajskie Przedsiębiorstwo Budowlane, a pracami kierował mój dziadek, Bolesław Szymanik.

Na przestrzeni lat, budynek ratusza, jak i cały rynek, miały różne oblicza, a tak wyglądały w ostatniej odsłonie przed rewitalizacją (zdjęcie z 2008 roku):

Tutaj jest reprezentacyjna część rynku, faktyczny plac. W tym miejscu odbywają się uroczystości i inne wydarzenia okolicznościowe. Tu staje choinka na Boże Narodzenie. I tu możemy zjeść pizzę 🙂

Chcąc zaparkować, pojedziemy ulicą Kościuszki nieco dalej i przy kwiaciarni skręcimy w lewo. Tutaj, jak i na równoległej uliczce po drugiej stronie Placu Wolności, zlokalizowane są miejsca postojowe. Uliczki te, podobnie jak chodniki, wykonane są z kostki ułożonej w jodełkę – nawiązując do historycznej nawierzchni. Poziom jezdni jest zrównany z poziomem ciągów pieszych, a niezmotoryzowani nie muszą pokonywać żadnych krawężników. Dla pracowników urzędu miasta znajduje się osobny, dedykowany parking.

Wokół rynku znajdziemy wszystkie potrzebne na co dzień usługi – pocztę, piekarnię, garmażerkę, kwiaciarnie, butiki, sklep zielarski, sklep rybny, sklep spożywczy, warzywniak oraz punkty gastronomiczne, takie jak pizzeria, kebab, kawiarnia czy lodziarnia. Mieszkając tutaj, do realizacji codziennych sprawunków nie potrzebujemy auta – wszystko jest w zasięgu pięciu minut spaceru.

Po drugiej stronie budynku magistratu znajduje się parkowo-rekreacyjna część rynku. To tu mieszkańcy przychodzą wypocząć i spędzić czas na świeżym powietrzu. Główną atrakcją jest centralnie ulokowana, iluminowana fontanna w amfiteatrze. Na uwagę zasługują takie detale jak poidełko dla czworonogów czy mgiełka „na zawołanie” – wzbudzana przyciskami.

Wokoło, w chodniku, wmurowane są płyty z kalendarium Biłgoraja. Obchodząc fontannę dookoła można poznać więc burzliwą i ciekawą historię miasta.

Zainteresowanych dalszym zwiedzaniem z pewnością ucieszy mapa wraz z opisem i lokalizacjami atrakcji – zarówno w samym mieście, jak i okolicach – jesteśmy bowiem u bram pięknego Roztocza.

W niewielkim budynku znajduje się miejski szalet oraz kawiarnia. Zaraz obok przystanek autobusowy dla przyjezdnych korzystających z transportu publicznego (w Biłgoraju ostał się dobrze prosperujący PKS – rzadkość!), a dla bardziej aktywnych – liczne stojaki rowerowe.

Wracamy w okolice fontanny. Stojąc przy niej przodem do ratusza, po swojej lewej stronie mamy nowoczesny plac zabaw – co ważne dostosowany także dla dzieci niepełnosprawnych. Nasze pociechy znajdą tutaj m.in. huśtawki, zjeżdżalnię, zamek i trampoliny.

Wracamy do fontanny i znów patrzymy na tyły magistratu. Po naszej prawej stronie mamy siłownię na świeżym powietrzu. Znalazły się w niej liczne urządzenia do ćwiczeń, a całość na miękkiej nawierzchni tartanowej.

Między fontanną a ratuszem urządzono przestrzeń dedykowaną spotkaniom – korzystają z niej zarówno seniorzy, jak i lokalna młodzież. Można tutaj rozegrać partię szachów lub po prostu usiąść z prowiantem przy stole i porozmawiać.

Całość przestrzeni połączona jest prowadnicami dla osób niewidomych, a w południowej części rynku, obok interesującego zegara słonecznego zaaranżowanego ławkami, znajduje się duża, dotykowa mapa Placu Wolności.

Wracając na frontową część rynku, możemy przejść się krótką alejką wśród trawy pampasowej, by na kilka sekund choć odrobinę poczuć się jak na południowoamerykańskich stepach.

Uwagę przykuwają także takie niuanse, jak herby miasta na kamiennych koszach na śmieci czy napis „Biłgoraj” na stojakach rowerowych – pozwalające jeszcze lepiej identyfikować przestrzeń z miastem. Standard małej architektury jest naprawdę wysoki.

Wyznacznikiem jakości przestrzeni miejskiej są ludzie. W ostateczności, to zawsze oni pokazują, czy jakieś rozwiązania się sprawdziły czy nie. W Biłgoraju, przynajmniej póki co, rynek nie świeci pustkami. Jest miejscem spacerów seniorów, spotkań młodzieży, zabawy dzieci. Przyjemnie patrzy się, jak to miejsce żyje. Oby więcej takich przestrzeni w naszych małych ojczyznach!

udostępnij: